Różane zagadki i wyjątkowe odmiany - Capitaine Williams czy Comte de Chambord?

Postanowiłam zrobić małą aktualizację tego posta. Minął dokładnie rok a z eksperymentu wyszły nici. Otóż ciotka i teściowa pomyliły odmiany i efektem tego, nie dało porównać z bliska tych dwóch róż. Austinka zamiast na działce wylądowała na wsi a Capitaine Williams powędrował na ogródki działkowe. Niestety i tak nie miało to znaczenia, gdyż młoda sadzonka Comte de Chambord wymarzła. Nowych sadzonek póki co nie pobierałam, zresztą nie wiem, czy lepszym pomysłem nie byłoby odwrócić kolejność i pobrać sadzonkę Capitaine Williams. Tak więc prawdopodobnie cokolwiek uda się powiedzieć dopiero w przyszłym a może i następnym sezonie...
 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ostatnio rosarium zrobiło mi miły prezent. Wraz z resztą mojego zamówienia otrzymałam w prezencie odmianę Capitaine Williams. Być może dlatego, że jestem upierdliwym klientem, który zadaje dużo pytań i zmienia swoje zamówienie w ostatniej chwili.  W każdym razie była to róża zupełnie mi nie znana i na szybko, na gorącej linii z teściową ustaliłyśmy w jakich warunkach należy różę posadzić. Znalezione informacje dotyczące Capitaine Williams określiłabym jako oszczędne. Ewidentnie nie jest to popularna odmiana, być może za sprawą zamieszania związanego z tą różą. Dzięki temu zyskałam okazję do małego śledztwa i przeprowadzenia pewnego eksperymentu.



źródło zdjęcia i opis odmiany ze strony Moje Róże Moja Pasja: http://www.roses.webhost.pl/2012/12/captain-williams/

Zacznijmy od tego, że Capitaine Williams, występujący obecnie w sprzedaży ponoć nie jest tą samą odmianą, która pierwszy raz została opisana pod imieniem tragicznie zmarłego Kapitana Williamsa. Gdzieś po drodze mogła zdarzyć się pomyłka. Help Me Find sugeruje, że to, co rzeczywiście funkcjonuje pod nazwa Capitaine Williams jest różą portlandzką, być może Comte de Chambord. Jeśli tak jest w istocie, to zupełnie nie rozumiem tego oszczędnego zachwytu dotyczącego Capitaine Williams, gdyż Comte de Chambord jest różą wręcz wybitną, przynajmniej moim zdaniem. Dodatkowo Capitaine Williams ma nie powtarzać kwitnienia zaś jak wiadomo Comte de Chambord zakwita powtórnie - ale nawet i Pan Hrabia Comte nie zawsze kwitnienie powtarza, przynajmniej u mnie. Jest pod tym względem straszliwie wybredny. Co do zapachu, to rzecz subiektywna zależna od nosa. Tak więc to jeszcze o niczym nie świadczy.  

Nie mniej mam wrażenie, że na rynku pod nazwą Capitaine Williams mamy nie jedną ale dwie róże. Jedna z nich może być rzeczywiście niezidentyfikowaną różą portlandzką i jest to róża pochodząca z ogrodu Sangerhausen. Druga zaś to  odmiana francuska. Skąd ten wniosek? Otóż z porównania ofert w rosariach polskich oraz francuskich i rosyjskich. Czy to co widzimy w ofercie Petrovic Roses albo Francia Thauvin jest tym samym co w pozostałych przypadkach? Możecie ocenić to sami, zaglądając pod poniższe linki:




Wydaje się, że wcale nie patrzymy na jedną odmianę - różnica jest wyraźna jeśli zwróćmy uwagę na liście. Duże, szerokie w wersji "polskiej" zaś ciemne, mięsiste i ostro zarysowane na krzewie z rosarium Francia Thauvin. Mamy jeszcze  pomponowy kształt kwiatu w jednym wypadku a rozetowy w drugim. Różni się także opis róż szczególnie jeśli idzie o kolor: od różowego, przez ciemno czerwony po fiolet, chociaż opis ze strony Petrovic Roses najprawdopodobniej powtarza pierwotną charakterystykę róży z 1843 roku. Z drugiej strony wiem, że zdjęcia róż lubią przekłamywać. Wystarczy zrobić je w różnym stadium pąka, pod innym kątem, do tego nasłonecznienie, cień, pogoda lub wiek krzewu. Trzeba byłoby sprawdzić na żywo, by się upewnić. Jestem bardzo ciekawa, co wyrośnie z mojego osobnika. Z tego, co się orientuję, zdjęcia z rosarium RosaPlant zostały pożyczone, dzięki uprzejmości kolekcjonerki, stąd mój egzemplarz wcale nie musi być wersją z Sangerhausen.  Jeśli idzie o porównanie Capitaine Williams i Comte de Chambord to okazja powinna nadarzyć się już w przyszłym sezonie. Jeśli będę miała pecha to za dwa lata. Tak akurat się złożyło, że miesiąc wcześniej w ogrodzie babci posadziłam sadzonkę Comte de Chambord, którą udało mi się pozyskać z mojego krzewu - w tym tygodniu kawałek od tego miejsca została posadzona odmiana Capitaine Williams. Co z tego wyniknie - zobaczymy. Ideałem byłoby porównać trzy róże: Comte de Chambord, Capitaine Williams z Sangerhausen oraz Capitaine Williams z rosarium Francia Thauvin lub Petrovic Roses. Zdaję sobie sprawę, że logistycznie nie byłoby to jednak takie proste, więc pozostanie to na razie w sferze moich marzeń...


CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

poniedziałek, 16 listopada 2015

Różane zagadki i wyjątkowe odmiany - Capitaine Williams czy Comte de Chambord?

Postanowiłam zrobić małą aktualizację tego posta. Minął dokładnie rok a z eksperymentu wyszły nici. Otóż ciotka i teściowa pomyliły odmiany i efektem tego, nie dało porównać z bliska tych dwóch róż. Austinka zamiast na działce wylądowała na wsi a Capitaine Williams powędrował na ogródki działkowe. Niestety i tak nie miało to znaczenia, gdyż młoda sadzonka Comte de Chambord wymarzła. Nowych sadzonek póki co nie pobierałam, zresztą nie wiem, czy lepszym pomysłem nie byłoby odwrócić kolejność i pobrać sadzonkę Capitaine Williams. Tak więc prawdopodobnie cokolwiek uda się powiedzieć dopiero w przyszłym a może i następnym sezonie...
 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ostatnio rosarium zrobiło mi miły prezent. Wraz z resztą mojego zamówienia otrzymałam w prezencie odmianę Capitaine Williams. Być może dlatego, że jestem upierdliwym klientem, który zadaje dużo pytań i zmienia swoje zamówienie w ostatniej chwili.  W każdym razie była to róża zupełnie mi nie znana i na szybko, na gorącej linii z teściową ustaliłyśmy w jakich warunkach należy różę posadzić. Znalezione informacje dotyczące Capitaine Williams określiłabym jako oszczędne. Ewidentnie nie jest to popularna odmiana, być może za sprawą zamieszania związanego z tą różą. Dzięki temu zyskałam okazję do małego śledztwa i przeprowadzenia pewnego eksperymentu.



źródło zdjęcia i opis odmiany ze strony Moje Róże Moja Pasja: http://www.roses.webhost.pl/2012/12/captain-williams/

Zacznijmy od tego, że Capitaine Williams, występujący obecnie w sprzedaży ponoć nie jest tą samą odmianą, która pierwszy raz została opisana pod imieniem tragicznie zmarłego Kapitana Williamsa. Gdzieś po drodze mogła zdarzyć się pomyłka. Help Me Find sugeruje, że to, co rzeczywiście funkcjonuje pod nazwa Capitaine Williams jest różą portlandzką, być może Comte de Chambord. Jeśli tak jest w istocie, to zupełnie nie rozumiem tego oszczędnego zachwytu dotyczącego Capitaine Williams, gdyż Comte de Chambord jest różą wręcz wybitną, przynajmniej moim zdaniem. Dodatkowo Capitaine Williams ma nie powtarzać kwitnienia zaś jak wiadomo Comte de Chambord zakwita powtórnie - ale nawet i Pan Hrabia Comte nie zawsze kwitnienie powtarza, przynajmniej u mnie. Jest pod tym względem straszliwie wybredny. Co do zapachu, to rzecz subiektywna zależna od nosa. Tak więc to jeszcze o niczym nie świadczy.  

Nie mniej mam wrażenie, że na rynku pod nazwą Capitaine Williams mamy nie jedną ale dwie róże. Jedna z nich może być rzeczywiście niezidentyfikowaną różą portlandzką i jest to róża pochodząca z ogrodu Sangerhausen. Druga zaś to  odmiana francuska. Skąd ten wniosek? Otóż z porównania ofert w rosariach polskich oraz francuskich i rosyjskich. Czy to co widzimy w ofercie Petrovic Roses albo Francia Thauvin jest tym samym co w pozostałych przypadkach? Możecie ocenić to sami, zaglądając pod poniższe linki:




Wydaje się, że wcale nie patrzymy na jedną odmianę - różnica jest wyraźna jeśli zwróćmy uwagę na liście. Duże, szerokie w wersji "polskiej" zaś ciemne, mięsiste i ostro zarysowane na krzewie z rosarium Francia Thauvin. Mamy jeszcze  pomponowy kształt kwiatu w jednym wypadku a rozetowy w drugim. Różni się także opis róż szczególnie jeśli idzie o kolor: od różowego, przez ciemno czerwony po fiolet, chociaż opis ze strony Petrovic Roses najprawdopodobniej powtarza pierwotną charakterystykę róży z 1843 roku. Z drugiej strony wiem, że zdjęcia róż lubią przekłamywać. Wystarczy zrobić je w różnym stadium pąka, pod innym kątem, do tego nasłonecznienie, cień, pogoda lub wiek krzewu. Trzeba byłoby sprawdzić na żywo, by się upewnić. Jestem bardzo ciekawa, co wyrośnie z mojego osobnika. Z tego, co się orientuję, zdjęcia z rosarium RosaPlant zostały pożyczone, dzięki uprzejmości kolekcjonerki, stąd mój egzemplarz wcale nie musi być wersją z Sangerhausen.  Jeśli idzie o porównanie Capitaine Williams i Comte de Chambord to okazja powinna nadarzyć się już w przyszłym sezonie. Jeśli będę miała pecha to za dwa lata. Tak akurat się złożyło, że miesiąc wcześniej w ogrodzie babci posadziłam sadzonkę Comte de Chambord, którą udało mi się pozyskać z mojego krzewu - w tym tygodniu kawałek od tego miejsca została posadzona odmiana Capitaine Williams. Co z tego wyniknie - zobaczymy. Ideałem byłoby porównać trzy róże: Comte de Chambord, Capitaine Williams z Sangerhausen oraz Capitaine Williams z rosarium Francia Thauvin lub Petrovic Roses. Zdaję sobie sprawę, że logistycznie nie byłoby to jednak takie proste, więc pozostanie to na razie w sferze moich marzeń...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stare posty

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Zdjęcia bez wskazanego źródła są na licencji public domain.

KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI DO PRODUKTÓW I SKLEPÓW BĘDĄ TRAKTOWANE JAKO SPAM.
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Back
to top