Wreszcie nadeszła wiosna...

CONVERSATION

2 komentarze:

Prześlij komentarz

poniedziałek, 28 marca 2016

Wreszcie nadeszła wiosna...

W lubuskim wiosna rozbuchała się chyba już na dobre. Zwierzęta zrobiły się aktywne i dają się obserwować w najbliższej okolicy. Od kilku lat zwierzyny jest coraz więcej i nawet najstarsi mieszkańcy nie pamiętają takiej hecy, żeby po wsi grasowały borsuki i podchodziły do podwórek warcząc na psy. Warczenie borsuków jest naprawdę ciekawym odgłosem i jeśli słyszy się go pierwszy raz można się nawet przestraszyć.




W wielkanocny poranek zaskoczyła mnie parka kruków. Kruków nie widuję często ale teraz to chyba się zmieni, gdyż akurat te dwa postanowiły założyć gniazdo w pobliżu naszego ogródka. Krakały cały dzień okrążając swój rewir. Przypędziły nawet dwa myszołowy, które pojawiły się zbyt blisko gniazda. Z kolei nad kurnikiem zadomowił się tchórz. Sąsiad, który niefrasobliwie nie zamknął swoich kur na noc stracił je wszystkie. Zastanawiajmy się czy stoi za tym nasz nowy lokator, czy w pobliżu poluje jeszcze rodzina kun, ponieważ jak do tej pory tchórz nie sprawiał większych problemów. O bocianach, żurawiach i dzikich gęsiach nie będę nawet wspominała tyle się ich już zleciało. Przyroda budzi się i rozkwita zarówno świat roślin jak i zwierząt. Nasze róże posadzone na jesień ładnie się przyjęły i wszystkie już mają pąki z wyjątkiem Comte de Chambord, którą sadzonkowałam sama. Jeszcze nie wiadomo co z nią będzie, może coś odbije od ziemi, chociaż mam co do tego duże wątpliwości. 



Pierwszą różą, którą posadziłam na wsi, dwa lata temu była Gipsy Boy. Wczoraj oceniłam jak duża urosła i pokrój krzewu robi wrażenie. W czerwcu powinna obsypać się bez większych problemów karminowymi kwiatami. 



Moja Glamis Castle, przeznaczona do miasta, została wkopana na zimę wraz z donicą w ziemię i muszę przyznać, że był do dobry pomysł bo bardzo ładnie przezimowała. Gdy już uporam się z remontem będę mogła przewieźć ją na mój nowy, nieco mniejszy balkon. Jestem bardzo ciekawa jak róża angielska sprawdzi się na parapecie. Wybierałam odmianę odporną na upały i jak okazuje się słusznie, gdyż znowu będę miała wystawę południowo-zachodnią, za to z piękną metalową podporą, idealną wręcz dla mojej różyczki burbońskiej.



Na razie w ogrodzie pierwsze skrzypce grają jednak krokusy, których jest multum. Zanim przyjdzie czas na róże, nacieszmy się pięknem tych wiosennych kwiatów, które na równi z żurawiami są niezawodnym zwiastunem wiosny. Kwiecień plecień ale myślę, że poza okazyjnymi opadami śniegu żadna zima już nam nie straszna. Wesołych świąt i pogodnego początku sezonu :)

Stare posty

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Zdjęcia bez wskazanego źródła są na licencji public domain.

KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI DO PRODUKTÓW I SKLEPÓW BĘDĄ TRAKTOWANE JAKO SPAM.
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Back
to top