Jedna mewa wiosny nie czyni...

Co innego fiołek! Ale po kolei, zacznijmy od mewy. Ten ptak jakoś mało się z wiosną kojarzy - a jednak okazuje się, że także on odlatuje na czas zimy w cieplejsze rejony świata. Mewi jazgot to pierwszy wiosenny dźwięk, który zwykle słyszę w mojej okolicy. Żuraw i bocian gardzą miejskimi terenami ale mewa nie, szczególnie jeśli w pobliżu są dwa przyzwoite wodne zbiorniki. 

Wczoraj mewa zaskrzeczała po raz pierwszy. Jedna na razie. I niestety za oknem coś tej wiosny jakoś nie widać. Niby jest 10 stopni na plusie, ale poza tym mamy gęste chmury i nieprzyjemny wiatr. Nic jeszcze nie kwitnie, nawet forsycja. Krokusy też zdają się dopiero nieśmiało kiełkować. Póki co są bazie i rozwijające się pąki. Jest jednak na tyle ciepło, że chyba zaraz trzeba będzie ciąć róże. 

 fiołek freckles

Na moim balkonie czas dłuży się niemiłosiernie, bo skrzynki już wyczyszczone czekają na nowych mieszkańców a tu większość dostaw dopiero po 20 marca. Skusiły mnie dwie odmiany fiołków: nakrapiany fiołek freckles oraz fiołek labradorski, podobny do naszego, tyle, że srebrzysto fioletowy. Na fiołka freckles wpadłam czytając artykuł w Gardeners'World. Labradorski rzucił mi się w oczy przypadkiem. Wybrałam te dwie nierodzime odmiany licząc na dłuższe kwitnienie a ponadto spodobała mi się ich barwa. Znalazłam również gdzieś informację, że były by dobrym towarzystwem dla róż i mogły by nieźle uzupełnić moją kompozycję z Eyes For You. Nie ma jednak sensu ich tam sadzić zanim nie przyjdą róże. Z drugiej strony czy nie wyglądałby uroczo z Glorie de Djion? Miałyby tam też o niebo chłodniej... Na pełne słońce do skrzynek chyba lepiej nada się karmnik ościsty, który również dodałam do tegorocznego planu. Jak widać w tym roku zachciało mi się niskich rabatek, ukwieconych i gęsto porastających donice. To będzie miało swój plus. Ochroni róże przed nadmiernym wysychaniem a do tego urozmaici widok zanim róże zakwitną. 


 fiołek labradorski


karmnik ościsty

Z moich dużych krzewów padła tylko Hanka - reszta trzyma się nieźle. Jestem nawet w szoku, że przy moich minimalnych staraniach tak ładnie przezimowały. Może to zasługa owczego obornika, który dostawały w zeszłym roku?  Z dwóch najdelikatniejszych róż czyli Glorie de Djion i Souvenir de la Malmaison jestem naprawdę zadowolona. Już w tym momencie mają mnóstwo pączków a do tego Souvenir de la Malmaison pięknie się zaczyna rozkrzewiać - przy tym jak prawie padła w zeszłym roku to duży sukces. Może i to prawda, że w polskich ogrodach nie czują się najlepiej ale balkony i duże donice zdają się im pasować. 

Co ciekawe dzikie wino chyba wymarzło. Powiem szczerze, że ostatecznie bym się tym jakoś nie zamartwiła. Posadziła je jeszcze poprzednia właścicielka mieszkania, robiło dość ładne tło i żal było mi się go pozbywać, ale zabierało mi przestrzeń i chętniej widziałabym w jego miejscu coś innego. Niekoniecznie będzie to róża. Od pewnego czasu chodzi mi po głowie wiciokrzew. 

Jestem też bardzo ciekawa róży mchowej. Jeszcze nigdy jej nie miałam a zawsze podobały mi się te urocze "włoski" na pąkach. Kupiłam Glorie de Mousseux na jesień więc w tym roku pierwszy raz zobaczę jej kwiaty. 

Teraz trzeba tylko uzbroić się w dużą dozę cierpliwości... I w nowy sekator, bo stary pozostawiony na dworze, niestety zardzewiał... I czekać, czekać, czekać. 


CONVERSATION

2 komentarze:

  1. Fiołek freckels miałam okazję oglądać na żywo, faktycznie jest uroczy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na razie widziałam te fiołki tylko na zdjęciu ale mają w sobie to "coś". Mam nadzieję, że ładnie przyjmą się w donicy (są określane jako nadające się do pojemników). Ponoć ich mrozoodporność jest solidna. Zresztą zawsze kochałam fiołki za ten ich zapach i wspomnienie bukiecików robionych przez babcię, wstawianych do małych dzbanuszków :) Dziwne, że nie pomyślałam wcześniej o tym, żeby je posadzić.

      Usuń

czwartek, 7 marca 2019

Jedna mewa wiosny nie czyni...

Co innego fiołek! Ale po kolei, zacznijmy od mewy. Ten ptak jakoś mało się z wiosną kojarzy - a jednak okazuje się, że także on odlatuje na czas zimy w cieplejsze rejony świata. Mewi jazgot to pierwszy wiosenny dźwięk, który zwykle słyszę w mojej okolicy. Żuraw i bocian gardzą miejskimi terenami ale mewa nie, szczególnie jeśli w pobliżu są dwa przyzwoite wodne zbiorniki. 

Wczoraj mewa zaskrzeczała po raz pierwszy. Jedna na razie. I niestety za oknem coś tej wiosny jakoś nie widać. Niby jest 10 stopni na plusie, ale poza tym mamy gęste chmury i nieprzyjemny wiatr. Nic jeszcze nie kwitnie, nawet forsycja. Krokusy też zdają się dopiero nieśmiało kiełkować. Póki co są bazie i rozwijające się pąki. Jest jednak na tyle ciepło, że chyba zaraz trzeba będzie ciąć róże. 

 fiołek freckles

Na moim balkonie czas dłuży się niemiłosiernie, bo skrzynki już wyczyszczone czekają na nowych mieszkańców a tu większość dostaw dopiero po 20 marca. Skusiły mnie dwie odmiany fiołków: nakrapiany fiołek freckles oraz fiołek labradorski, podobny do naszego, tyle, że srebrzysto fioletowy. Na fiołka freckles wpadłam czytając artykuł w Gardeners'World. Labradorski rzucił mi się w oczy przypadkiem. Wybrałam te dwie nierodzime odmiany licząc na dłuższe kwitnienie a ponadto spodobała mi się ich barwa. Znalazłam również gdzieś informację, że były by dobrym towarzystwem dla róż i mogły by nieźle uzupełnić moją kompozycję z Eyes For You. Nie ma jednak sensu ich tam sadzić zanim nie przyjdą róże. Z drugiej strony czy nie wyglądałby uroczo z Glorie de Djion? Miałyby tam też o niebo chłodniej... Na pełne słońce do skrzynek chyba lepiej nada się karmnik ościsty, który również dodałam do tegorocznego planu. Jak widać w tym roku zachciało mi się niskich rabatek, ukwieconych i gęsto porastających donice. To będzie miało swój plus. Ochroni róże przed nadmiernym wysychaniem a do tego urozmaici widok zanim róże zakwitną. 


 fiołek labradorski


karmnik ościsty

Z moich dużych krzewów padła tylko Hanka - reszta trzyma się nieźle. Jestem nawet w szoku, że przy moich minimalnych staraniach tak ładnie przezimowały. Może to zasługa owczego obornika, który dostawały w zeszłym roku?  Z dwóch najdelikatniejszych róż czyli Glorie de Djion i Souvenir de la Malmaison jestem naprawdę zadowolona. Już w tym momencie mają mnóstwo pączków a do tego Souvenir de la Malmaison pięknie się zaczyna rozkrzewiać - przy tym jak prawie padła w zeszłym roku to duży sukces. Może i to prawda, że w polskich ogrodach nie czują się najlepiej ale balkony i duże donice zdają się im pasować. 

Co ciekawe dzikie wino chyba wymarzło. Powiem szczerze, że ostatecznie bym się tym jakoś nie zamartwiła. Posadziła je jeszcze poprzednia właścicielka mieszkania, robiło dość ładne tło i żal było mi się go pozbywać, ale zabierało mi przestrzeń i chętniej widziałabym w jego miejscu coś innego. Niekoniecznie będzie to róża. Od pewnego czasu chodzi mi po głowie wiciokrzew. 

Jestem też bardzo ciekawa róży mchowej. Jeszcze nigdy jej nie miałam a zawsze podobały mi się te urocze "włoski" na pąkach. Kupiłam Glorie de Mousseux na jesień więc w tym roku pierwszy raz zobaczę jej kwiaty. 

Teraz trzeba tylko uzbroić się w dużą dozę cierpliwości... I w nowy sekator, bo stary pozostawiony na dworze, niestety zardzewiał... I czekać, czekać, czekać. 


2 komentarze:

  1. Fiołek freckels miałam okazję oglądać na żywo, faktycznie jest uroczy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na razie widziałam te fiołki tylko na zdjęciu ale mają w sobie to "coś". Mam nadzieję, że ładnie przyjmą się w donicy (są określane jako nadające się do pojemników). Ponoć ich mrozoodporność jest solidna. Zresztą zawsze kochałam fiołki za ten ich zapach i wspomnienie bukiecików robionych przez babcię, wstawianych do małych dzbanuszków :) Dziwne, że nie pomyślałam wcześniej o tym, żeby je posadzić.

      Usuń

Stare posty

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Zdjęcia bez wskazanego źródła są na licencji public domain.

KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI DO PRODUKTÓW I SKLEPÓW BĘDĄ TRAKTOWANE JAKO SPAM.
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Back
to top