Pogodowo - różany update

Wczoraj karmnik odwiedził szczygieł. Widziałam go u mnie na balkonie po raz pierwszy, w okolicy też raczej rzadko bytują. Niestety był tak płochliwy, że nie udało mi się zrobić mu zdjęcia. Zainteresowanie ptaków karmnikiem świadczy jednak, że jeszcze nie jest tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać po dacie. Astronomiczna wiosna w powietrzu ale ta prawdziwa dopiero raczkuje. W moim rejonie przyroda się nie spieszy, może zresztą i dobrze. Cały czas w ciągu dnia jest jakieś 9-11 stopni ale przede wszystkim jest nadal szaro i pochmurno. Dzisiaj jest pierwszy słoneczny dzień od wielu dni i temperatura powyżej 15. Niestety słońce ponownie ma rozpieszczać nas dopiero na następny weekend! 

Oglądam sobie zdjęcia znajomych na facebooku wśród traw i stokrotek i zastanawiam, czemu u mnie jeszcze tak nie ma? Tu w okolicy nieśmiało wychylają się krokusy i jakieś pojedyncze fiołki. Ale nawet forsycja jeszcze nie kwitnie. 

Irysy niskie w skrzynkach

A co na balkonie? Prawie wszystko posadzone, czekam jeszcze tylko na róże. Karmnik ościsty też musi poczekać ale doniczki są wkopane w ziemię, żeby nie wymarzł. Nic jeszcze nie kwapi się do kwitnięcia od hiacyntów, przez krokusy na fiołkach skończywszy. Sadzonki chyba się przyjęły, jednak przez pogodę, nie rozwijają się w jakimś zawrotny tempie.

Róże domagały się już przycięcia, dostały także profilaktyczny oprysk z miedzianu. Tak, jak pisałam w innych notkach, najlepszym terminem na cięcie róż jest kwitnienie forsycji, trzeba jednak obserwować pączki, czy nie pękają, ponieważ na balkonie zwykle bywa  po prostu cieplej. To swoisty mikroklimat. W tym momencie, jakiś tydzień po cięciu niektóre z moich róż mają już drobne listki. Po Hance zrobiło mi się miejsce na jeszcze jedną różę ale nie wiem, czy będę w tym roku jeszcze z czymś ryzykować. Potrzebuję donicy do przesadzenia irysów i narcyzów w późniejszym terminie, więc nie wiem, czy się na to nie zdecyduję. No może, jeśli jakimś cudem dostanę, gdzieś przypadkowo Rose de Meaux, którą od dwóch lat próbuję bezskutecznie zdobyć, zmienię zdanie. Wtedy pewnie się nie powstrzymam przed przytachaniem jej na balkon. Jestem dziwna - zamiast zainwestować w coś odpornego, kwitnącego przez cały sezon ja z uporem przynoszę coraz to kolejne róże stare. Ale czy słynne japońskie wiśnie byłyby tak piękne i wyjątkowe, gdyby kwitły cały rok? Nawiasem mówiąc, ponoć już kwitną... 


Młode listki i pączki róż

Martwią mnie narcyzy, bo to jedyne "sklepowe" kwiaty jakie u siebie sadzę. Nie chciało mi się ich klimatyzować ale za to je okryłam. Oby im to nie zaszkodziło. Cała reszta roślin jest ze szkółek, lub z ogródków, gdzie rosły na zewnątrz, więc nie ma z nimi tego problemu - mają tę zaletę, że są już zahartowane. 

Karmnik ościsty wciąż czeka na posadzenie razem z różami.

 Fiołek freckles ma się za to całkiem nieźle.

Hiacynt, który rósł  w domu i został posadzony
 po przekwitnięciu najwyraźniej też się przyjął.

 Wyglądają jak pory ale to narcyzy  bridal crown - zwykle są okryte agrowłokniną. 
Mam nadzieję, że nie wymarzną i zakwitną.

Jak pisałam wcześniej jakiś wielkich planów na ten sezon nie robię, czekam jeszcze na dwie sztuki Eyes for You i szczerze powiedziawszy trochę się już niecierpliwię. Chciałabym wreszcie je wsadzić i sprawdzić swoje teorie dotyczące poprawy wilgotności w moich skrzynkach po owocach. 

W chwili, gdy to piszę, dzwoniec i sikorka robią mi awanturę na balkonie. Zauważyły psa, który ma dzisiaj wreszcie okazję wygrzać się w słońcu. Ponieważ powiesiłam im  orzechy włoskie do skubania, są bardzo niezadowolone, że muszą się dzielić balkonem z jakimś intruzem. Niestety właśnie ponownie sprawdziłam prognozę i wychodzi na to, że jutro balkon będą miały, znowu tylko dla siebie... 


CONVERSATION

1 komentarze:

  1. Ja nie mam ręki do roślin, za to moja Mama to czarodziejka ogrodu :) Potrafi uratować każdą roślinę!

    OdpowiedzUsuń

sobota, 23 marca 2019

Pogodowo - różany update

Wczoraj karmnik odwiedził szczygieł. Widziałam go u mnie na balkonie po raz pierwszy, w okolicy też raczej rzadko bytują. Niestety był tak płochliwy, że nie udało mi się zrobić mu zdjęcia. Zainteresowanie ptaków karmnikiem świadczy jednak, że jeszcze nie jest tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać po dacie. Astronomiczna wiosna w powietrzu ale ta prawdziwa dopiero raczkuje. W moim rejonie przyroda się nie spieszy, może zresztą i dobrze. Cały czas w ciągu dnia jest jakieś 9-11 stopni ale przede wszystkim jest nadal szaro i pochmurno. Dzisiaj jest pierwszy słoneczny dzień od wielu dni i temperatura powyżej 15. Niestety słońce ponownie ma rozpieszczać nas dopiero na następny weekend! 

Oglądam sobie zdjęcia znajomych na facebooku wśród traw i stokrotek i zastanawiam, czemu u mnie jeszcze tak nie ma? Tu w okolicy nieśmiało wychylają się krokusy i jakieś pojedyncze fiołki. Ale nawet forsycja jeszcze nie kwitnie. 

Irysy niskie w skrzynkach

A co na balkonie? Prawie wszystko posadzone, czekam jeszcze tylko na róże. Karmnik ościsty też musi poczekać ale doniczki są wkopane w ziemię, żeby nie wymarzł. Nic jeszcze nie kwapi się do kwitnięcia od hiacyntów, przez krokusy na fiołkach skończywszy. Sadzonki chyba się przyjęły, jednak przez pogodę, nie rozwijają się w jakimś zawrotny tempie.

Róże domagały się już przycięcia, dostały także profilaktyczny oprysk z miedzianu. Tak, jak pisałam w innych notkach, najlepszym terminem na cięcie róż jest kwitnienie forsycji, trzeba jednak obserwować pączki, czy nie pękają, ponieważ na balkonie zwykle bywa  po prostu cieplej. To swoisty mikroklimat. W tym momencie, jakiś tydzień po cięciu niektóre z moich róż mają już drobne listki. Po Hance zrobiło mi się miejsce na jeszcze jedną różę ale nie wiem, czy będę w tym roku jeszcze z czymś ryzykować. Potrzebuję donicy do przesadzenia irysów i narcyzów w późniejszym terminie, więc nie wiem, czy się na to nie zdecyduję. No może, jeśli jakimś cudem dostanę, gdzieś przypadkowo Rose de Meaux, którą od dwóch lat próbuję bezskutecznie zdobyć, zmienię zdanie. Wtedy pewnie się nie powstrzymam przed przytachaniem jej na balkon. Jestem dziwna - zamiast zainwestować w coś odpornego, kwitnącego przez cały sezon ja z uporem przynoszę coraz to kolejne róże stare. Ale czy słynne japońskie wiśnie byłyby tak piękne i wyjątkowe, gdyby kwitły cały rok? Nawiasem mówiąc, ponoć już kwitną... 


Młode listki i pączki róż

Martwią mnie narcyzy, bo to jedyne "sklepowe" kwiaty jakie u siebie sadzę. Nie chciało mi się ich klimatyzować ale za to je okryłam. Oby im to nie zaszkodziło. Cała reszta roślin jest ze szkółek, lub z ogródków, gdzie rosły na zewnątrz, więc nie ma z nimi tego problemu - mają tę zaletę, że są już zahartowane. 

Karmnik ościsty wciąż czeka na posadzenie razem z różami.

 Fiołek freckles ma się za to całkiem nieźle.

Hiacynt, który rósł  w domu i został posadzony
 po przekwitnięciu najwyraźniej też się przyjął.

 Wyglądają jak pory ale to narcyzy  bridal crown - zwykle są okryte agrowłokniną. 
Mam nadzieję, że nie wymarzną i zakwitną.

Jak pisałam wcześniej jakiś wielkich planów na ten sezon nie robię, czekam jeszcze na dwie sztuki Eyes for You i szczerze powiedziawszy trochę się już niecierpliwię. Chciałabym wreszcie je wsadzić i sprawdzić swoje teorie dotyczące poprawy wilgotności w moich skrzynkach po owocach. 

W chwili, gdy to piszę, dzwoniec i sikorka robią mi awanturę na balkonie. Zauważyły psa, który ma dzisiaj wreszcie okazję wygrzać się w słońcu. Ponieważ powiesiłam im  orzechy włoskie do skubania, są bardzo niezadowolone, że muszą się dzielić balkonem z jakimś intruzem. Niestety właśnie ponownie sprawdziłam prognozę i wychodzi na to, że jutro balkon będą miały, znowu tylko dla siebie... 


1 komentarz:

  1. Ja nie mam ręki do roślin, za to moja Mama to czarodziejka ogrodu :) Potrafi uratować każdą roślinę!

    OdpowiedzUsuń

Stare posty

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Zdjęcia bez wskazanego źródła są na licencji public domain.

KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI DO PRODUKTÓW I SKLEPÓW BĘDĄ TRAKTOWANE JAKO SPAM.
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Back
to top