Oglądałam ostatnio moje róże. Wszystkie wydają się w porządku z wyjątkiem Old Glory. Bardzo mi się ona nie podoba, mam wrażenie, że róża jest martwa. Wychodzi nieprzygotowanie do sadzenia w terminie, kombinowanie z sadzeniem i słynna wrażliwość tej odmiany... Kupiłam tę różę z myślą o łagodnych zimach i ciepłych latach ale natura postanowiła spłatać mi figla i w tym roku wyjątkowo zafundowała nam ładną, polską zimę. Ale bardzo się na Old Glory uparłam. I tak ją będę miała. Sprawdziłam już ofertę rosarium na sezon donicowy - wychodzi, że najprędzej będzie dostępna pod koniec marca. Jeśli w tym czasie jednak róża posadzona w postaci korzenia odbije - trudno będę miała dwie i któraś pojedzie na wieś zdobić jakiś murek.
Dłuży się człowiekowi trochę ten luty, chciałoby się sprawdzić, czy wszystko z różami w porządku, czy nie myli się co do stanu swoich krzewów, poczuć już ciepłe powietrze i miękką ziemię w dłoniach. Póki, co pozostają kwiaty w domu. Bawię się więc w tym czasie sadząc pachnące hiacynty, szafirki i krokusy, robiąc z nich małe aranżacje... W sumie najciemniejsze miesiące i tak już za nami. Teraz będzie już tylko lepiej...
Ja bym jeszcze zaczekala z tymi drzewkami prognozy nie najlepsze. Lepiej dmuchać na zimne☺ Ciekawy tekst jednak ja tak nie przepadam za pracą przy rozach. Ale trzeba aby były piękne! Pozdrawiam a w wolnej chwili zapraszam do mnie www.wpuszczonawmaliny.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie na bloga :) No właśnie, nie znam się na drzewkach owocowych ale tak na chłopski rozum, też mi się to wydawało naciągane... Patrzę teraz co się dzieje na zewnątrz - 6 i nieźle sypie śnieg, nie wyobrażam sobie cięcia w takich warunkach, powiem szczerze.
Usuńnie wyobrażam sobie wiosennego ogrodu bez hiacyntów. pachną pięknie i wyglądają świetnie
UsuńPani Joasiu! Proszę się nie poddawać, jeżeli chodzi o Old Glory! Moja w tym roku na odsłoniętym południowo-zachodnim balkonie w centrum Wrocławia właśnie zaczyna trzeci sezon i jest moją zdecydowanie najsilniejszą, najbardziej okazałą i najukochańszą różą. Może akurat taka sadzonka się Pani trafiła? Ja swoją zamawiałam u Państwa Chodunów, posadzona została w donicy o średnicy ok.45cm, na zimę jest owijana (wełną, folią bąbelkową i owijką z wełny większość pędów), nawet przędziorek i czarna plamistość (tfu!) jej nie straszne. Idzie jak burza! Zdecydowanie kibicuję tej róży na Pani Balkonie!!! Pozdrawiam serdecznie! Agnieszka W.
OdpowiedzUsuńTo świetna wiadomość na pewno mnie zachęci do spróbowania jeszcze raz. Z Old Glory to niestety jest moja wina. Kupiłam korzeń a nie miałam przygotowanej donicy i zanim go wsadziłam, było trochę cudowania. Albo było zbyt zimno gdy moczyłam korzeń albo za mało dałam ziemi do pierwszej "awaryjnej donicy". Całe szczęście Souvenir de Malmaison jakoś to przetrwała. Oglądałam ją wczoraj i wygląda ok. A zapytam jeszcze kiedy pani zakwitła old Glory (aka. gloire de dijon)? Bo słyszałam, że bywa z tym różnie i czasem nawet dwa lata z rzędu może kaprysić.
UsuńPowiem szczerze, że mam jeszcze jeden dylemat związany z tą różą. Zastanawiam się do jakiej ją mam dać donicy? Przygotowałam dla niej naprawdę olbrzymią donicę 40 l. Ale ponieważ i tak mój egzemplarz padł to kusi mnie, by wpakować tam Mary Rose, która rozrasta się niczym potwór. Może powinnam ją jednak zostawić dla Old Glory? Pnące lubią sporo miejsca. W jakiej donicy rośnie ona u Pani?
Usuń