Zdejmowanie osłon z róży

Jest taki moment w moim kalendarzu ogrodniczym, który spędza mi sen z powiek - czas zdjęcia osłon z róż albo może precyzyjniej - określenie, kiedy należy to zrobić. Jeśli ktoś myśli, że zimowanie róż na balkonie jest trudne, to jest w błędzie. Nawet przy róży pnącej, którą miałam kilka lat nie było to strasznie skomplikowane. Należało zaopatrzyć się w dużą ilość agrowłókniny, piankę stosowaną jako podkład pod panele i po prostu poczekać aż róża sama da znać, że "zasypia".

Tymczasem w drugą stronę nie ma już tak łatwo. Róże na balkonie południowym otulone agrowłókniną przy odrobinie słonecznej pogody, zaczynają się budzić zdecydowanie zbyt wcześnie, bo czasami już w lutym. Wówczas pojawia się problem: jeśli zdejmę teraz osłony to róże z pewnością przemarzną, jeśli tego nie zrobię to mogą się "zakisić" i przy gorszej pogodzie dostaną szoku termicznego - czyli będzie źle albo jeszcze gorzej. Ryzykujemy albo przemarzaniem krzewu albo wdaniem się groźnych chorób grzybowych. Do tego na przedwiośniu trzeba mieć świadomość, że naszym najgorszym wrogiem wcale nie są przymrozki ale ostry zimny wiatr niszczący gałęzie i wysuszający grunt. Ciepła zima także nie ułatwia zadania. 


Ostatnio dotarłam do artykułu w którym zasugerowano, że lepiej dać różom nawet nieco zmarznąć niż przegrzać się, nawet jeśli pogoda jest niepewna i zapowiadane są przymrozki. Poza tym polecano tam zdejmowanie osłon etapami. Pokrywa się to z moimi doświadczeniami, ponieważ zwykle postępuje podobnie. Nigdy nie wychodzi mi to idealnie i w wypadku Mme Isaac Pereire mogłam już na początku lutego rozluźnić osłony. Została ustawiona w takim miejscu, że miała najcieplej i najwcześniej zaczęła się budzić. W każdym razie przez ostatnie 3 tygodnie stopniowo usuwałam agrowłókninę. Wczoraj zdjęłam ją zupełnie - usunęłam również gałązki świerku. Pozostawiłam jednak róże w osłoniętym miejscu z wciąż zabezpieczonymi donicami.



Wszystkie moje trzy krzewy mają już pąki a ponieważ pogoda jest sprzyjająca dostały profilaktyczny oprysk przeciwgrzybowy. Mam nadzieję, że zniweluje to ryzyko wynikające ze zbyt późnego usunięcia agrowłókniny - o korzenie raczej się nie boję, otulina nie powinna im teraz zaszkodzić. Jest w jasnym kolorze i nie sądzę by ziemia o tej porze roku w ogóle mogła się przegrzać, jeśli nie wystąpią jakieś anomalie pogodowe (dużo groźniejsze może być teraz przesuszenie). Do końca marca póki nie skończą się zimowe wiatry róże zostaną również w bardziej osłoniętej części balkonu - oby w dalszej części roku pogoda bardziej sprzyjała naszym ogrodom i tarasom, bo nie ma nic gorszego niż ostre mrozy po gorących wiosennych dniach...

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

niedziela, 8 marca 2015

Zdejmowanie osłon z róży

Jest taki moment w moim kalendarzu ogrodniczym, który spędza mi sen z powiek - czas zdjęcia osłon z róż albo może precyzyjniej - określenie, kiedy należy to zrobić. Jeśli ktoś myśli, że zimowanie róż na balkonie jest trudne, to jest w błędzie. Nawet przy róży pnącej, którą miałam kilka lat nie było to strasznie skomplikowane. Należało zaopatrzyć się w dużą ilość agrowłókniny, piankę stosowaną jako podkład pod panele i po prostu poczekać aż róża sama da znać, że "zasypia".

Tymczasem w drugą stronę nie ma już tak łatwo. Róże na balkonie południowym otulone agrowłókniną przy odrobinie słonecznej pogody, zaczynają się budzić zdecydowanie zbyt wcześnie, bo czasami już w lutym. Wówczas pojawia się problem: jeśli zdejmę teraz osłony to róże z pewnością przemarzną, jeśli tego nie zrobię to mogą się "zakisić" i przy gorszej pogodzie dostaną szoku termicznego - czyli będzie źle albo jeszcze gorzej. Ryzykujemy albo przemarzaniem krzewu albo wdaniem się groźnych chorób grzybowych. Do tego na przedwiośniu trzeba mieć świadomość, że naszym najgorszym wrogiem wcale nie są przymrozki ale ostry zimny wiatr niszczący gałęzie i wysuszający grunt. Ciepła zima także nie ułatwia zadania. 


Ostatnio dotarłam do artykułu w którym zasugerowano, że lepiej dać różom nawet nieco zmarznąć niż przegrzać się, nawet jeśli pogoda jest niepewna i zapowiadane są przymrozki. Poza tym polecano tam zdejmowanie osłon etapami. Pokrywa się to z moimi doświadczeniami, ponieważ zwykle postępuje podobnie. Nigdy nie wychodzi mi to idealnie i w wypadku Mme Isaac Pereire mogłam już na początku lutego rozluźnić osłony. Została ustawiona w takim miejscu, że miała najcieplej i najwcześniej zaczęła się budzić. W każdym razie przez ostatnie 3 tygodnie stopniowo usuwałam agrowłókninę. Wczoraj zdjęłam ją zupełnie - usunęłam również gałązki świerku. Pozostawiłam jednak róże w osłoniętym miejscu z wciąż zabezpieczonymi donicami.



Wszystkie moje trzy krzewy mają już pąki a ponieważ pogoda jest sprzyjająca dostały profilaktyczny oprysk przeciwgrzybowy. Mam nadzieję, że zniweluje to ryzyko wynikające ze zbyt późnego usunięcia agrowłókniny - o korzenie raczej się nie boję, otulina nie powinna im teraz zaszkodzić. Jest w jasnym kolorze i nie sądzę by ziemia o tej porze roku w ogóle mogła się przegrzać, jeśli nie wystąpią jakieś anomalie pogodowe (dużo groźniejsze może być teraz przesuszenie). Do końca marca póki nie skończą się zimowe wiatry róże zostaną również w bardziej osłoniętej części balkonu - oby w dalszej części roku pogoda bardziej sprzyjała naszym ogrodom i tarasom, bo nie ma nic gorszego niż ostre mrozy po gorących wiosennych dniach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stare posty

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Zdjęcia bez wskazanego źródła są na licencji public domain.

KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI DO PRODUKTÓW I SKLEPÓW BĘDĄ TRAKTOWANE JAKO SPAM.
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Back
to top