Do rosarium Państwa Chodunów
pojechaliśmy po dwie róże. Wróciliśmy z sześcioma. Dwie na prezent imieninowy
dla ciotki na wieś, dwie na działeczkę teściowej i dwie dla mnie na balkon. Żałuję,
że nie da się przesłać tego zapachu, który otacza nas po wejściu do rosarium.
Można go jednak sobie wyobrazić patrząc na poniższe zdjęcia.
W rosarium róża panuje
niepodzielnie i na każdym kroku udowadnia czemu to właśnie ona jest królową
kwiatów. W Indiach istnieją dwie rośliny otaczane czcią. Jest to oczywiście
lotos i właśnie róża. Lotos zdaje się być jednak władcą wodnym, ona zaś jest
Panią żywiołu ziemi.
U Chodunów róża pojawia się w
pięknej wiejskiej aranżacji. Najbardziej okazale wygląda murowana ścianka
rozarium porośnięta na każdym kroku różami. Pierwszy raz w życiu widziałam, tak
olbrzymie róże wielkokwiatowe. Miały spokojnie około 1,5 metra a może i
więcej. Równie przyjemnie jednak jest
wejść w alejki ekspozycji, podzielone pod względem grup. Nie muszę chyba mówić,
że najlepiej wejść tam, gdzie wystawiono róże historyczne, zapach jest wówczas
wyjątkowy.
W rosarium znaleźliśmy się o
bardzo odpowiedniej porze. Mieliśmy trochę szczęścia. Nie dość, że czerwiec
czyli czas kwitnienia większości róż to jeszcze było ładnie, ciepło i
słonecznie. Zdążyliśmy zrobić zakupy jeszcze przed burzami, które pojawiły się
w Wielkopolsce tego samego dnia, na krótko przed południem.
Pojechałam po Glorie de Djion
oraz Rose de Meaux. Glorie otrzymałam od razu, jednak po długich poszukiwaniach
ani ja, ani obsługa w szkółce nie odnaleźliśmy Rose de Meaux. Ale przy tak
oszałamiającym wyborze, chyba nie można mnie winić za to, że nie dotrzymałam
Rose de Meaux wierności i wróciłam jeszcze z inną różą. Wybrałam Pompon Blanc
Parfait. Jej drobne, delikatne kwiaty wydały mi się podobne do tego co
widziałam u Pompon de Mai, zaś po podniesieniu donicy oszołomił mnie zapach tej
pięknej, drobnej róży alba. Niezwykle silny, kwiatowy z delikatną nutą owocową.
Jestem na takie uroki róży niezwykle wrażliwa.
Po bliższym zapoznaniu się z odmianą stwierdzam, że to nie był zły
wybór. To alba ale kwitnąca bardzo długo a do tego, co u róż białych bardzo
rzadko spotykane, zdarza się jej czasem kwitnienie powtórzyć.
Przepraszam, że wrzucam zdjęcia róż bez nazw odmian. Nie było jednak czasu o wszystko zapytać. W rosarium jest dość spory ruch. Zainteresowanych zapraszam po prostu do odbycia własnej małej wycieczki do Radlińca. Tym bardziej, że w pobliżu mamy i Rogalin i Koszuty więc można zaplanować sobie fajną wycieczkę.
Po prostu magiczne miejsce... Faktycznie, róże przy ceglanej ściance niespotykanych rozmiarów, aż trudno wyobrazić sobie zapach takiej ilości kwiatów!
OdpowiedzUsuńOd zawsze zachwycały mnie całe ściany pokryte różami. Przywodziły na myśl trochę bajkową krainę, o której czytano mi w dzieciństwie i które wyobrażałem sobie przed snem. Do tej pory moim małym marzeniem pozostaje stworzenie takiej na swojej posiadłości, ale nawet nie chcę myśleć ile prac pielęgnacyjnych by to wymagało.
OdpowiedzUsuń