Ostatnio znalazłam bardzo ciekawy przepis. Nie miałam okazji go wypróbować ale znam kogoś komu mógłby się przydać - dzisiejszy wpis dedykuję więc Beti z nadzieją, że połasi się, zasieje i na przyszły rok podzieli słoiczkiem bardzo nietypowej konfitury z anielskiego korzenia.
Arcydzięgiel litwor jest okazałym ziołem, dorastającym nawet 2,5 metra. To roślina wieloletnia należąca do selerowatych. Rośnie nieźle zarówno na stanowiskach słonecznych jak i zacienionych. Lubi żyzną i przepuszczalną ziemię. Arcydzięgiel siejemy późnym latem, najlepiej w sierpniu wprost do gruntu. Proponuję okryć nasiona agrowłokniną, co uchroni je przed wymywaniem i niekorzystnymi warunkami.
A oto i sam przepis:
1 kg młodych łodyg arcydzięgla
1kg cukru
szklanka wody
kilka kostek lodu
szczypta soli
Młode łodygi kroimy wzdłuż, wrzucamy do osolonego wrzątku i zagotowujemy. Przekładamy do zimnej wody z kostkami lodu. Wykonujemy wszystkie czynności jeszcze raz a następnie kroimy łodygi ukośnie na mniejsze kawałki. Z wody i cukru przygotowujemy syrop. Wrzucamy do niego pokrojone łodygi i gotujemy 5 minut. Odstawiamy wszystko na 12 godzin. Konfiturę smażymy przez kolejne 3 dni po 5 minut i odstawiamy za każdym razem usuwając wytworzoną w trakcie smażenia pianę. W ostatni dzień przekładamy do słoików i pasteryzujemy.
Jeśli sami pragniecie spróbować podobnej konfitury musicie posadzić u siebie arcydzięgiel lub zaopatrzyć się u kogoś, kto hoduje anielski korzeń - pod żadnym pozorem nie zbierajcie dzikiego arcydzięgla. Jest on bowiem bardzo podobny do żrącego barszczu Sosnowskiego. Chyba każdy już słyszał o tej niebezpiecznej roślinie. Niestety barszcz Sosnowskiego jest ekspansywny i pojawił się już w wielu rejonach Polski, tak więc niestety możliwość pomyłki znacznie wzrosła ostatnimi czasy. Dodatkowo arcydzięgiel litwor jest rośliną chronioną. Jego nadmierne pozyskiwanie jako surowca zielarskiego bardzo zaszkodziło jego populacji w Polsce i znacznie uszczupliło jego występowanie. Aby nie wyrządzić krzywdy ani sobie ani przyrodzie dużo rozsądniej jest zainwestować we własną uprawę tego okrytego licznymi legendami, magicznego ziela.
Mam nadzieję, że wkrótce podzielę się z wami kolejnym, tym razem już przetestowanym przepisem na nietypowa konfiturę. Co powiecie na cukinię z agrestem?
Wielkie dzięki za przepis oraz za metodę siewu:) Pozdrawiam, ZM:)
OdpowiedzUsuń