Bardzo lubię rośliny mięsożerne. Miałam w swoim życiu już sporo rosiczek, kapturnicę i muchołówkę. Niestety nie mam do nich ręki i po jakimś czasie moja uprawa padała bądź to z choroby bądź z niewłaściwego podlewania (rosiczki muszą otrzymywać wodę destylowaną lub filtrowaną, nie wolno ich nawozić). Rośliny mięsożerne są niestety dość wrażliwe. Moim największym osiągnięciem było przeprowadzenie stratyfikacji i uzyskanie kiełków jakiejś australijskiej rosiczki (niestety już nie pamiętam nazwy tej odmiany). Do tej pory jestem z tego dumna.
Sentyment do roślin miesożernych w każdym razie mi pozostał, stąd bardzo chętnie wybrałam się do łódzkiej Palmiarni na wystawę tych niezwykłych owadożernych gatunków.
Na wystawie królowały różne odmiany rosiczek ale największe wrażenie zrobiły na mnie inne gatunki. Najbardziej spodobał mi się chyba pływacz sandersona. To roślina polująca za pomocą korzeni na owady przebywające w wilgotnej ziemi. Na wystawie można było otrzymać porady dotyczące wybranych gatunków, niestety trochę za późno pomyślalam o pływaczu w kontekście zimiórek i nie zdążyłam zapytać, czy posiadanie tej rośliny miałaby wpływ na ograniczenie populacji szkodnika w mieszkaniu. Bedę musiałą nieco pogrzebać w tym temacie, bo być może jest to fajny, ekologiczny spósób na walkę z ziemiórką, która składa przecież jaja w wilgotnej glebie. Ponadto pływacz jest dość ładną, dekoracyjną rośliną kwitnącą na biało. Przypomia nieco delikatne, polne kwiaty.
Duże wrażenie robiły również pnącza okazałych dzbaneczników. Taką hodowlą możnaby wprowadzić znajomych w podziw...
Najlepszą rzeczą z całej wystawy była jednak możliwość zakupienia ulubionego gatunku. Dostepne były kapturnice, tłusztosze, liczne rodzaje rosiczek, muchołówki, pływacze i dzbaneczniki. Oczywiście nie powstrzymałam się i kupiłam tłusztosza. Jest to bardzo pożyteczna roślina, polująca na owocówki. Zawsze mam z nimi problem. Do tego tłustosz kwitnie naprawdę sympatycznymi, małymi, niebieskimi kwiatami. Mam w domu dużą misę do bonsai w której samotnie rośnie bardzo mały granatowiec. Po wystawie postanowiłam, że mogłabym ją przerobić na wzór oglądanych mis, wsadzając tam różne gatunki owadożernych. Rosiczka w kielchu również wydaje się ciekawą aranżacją... Tym samym dałam sobie jeszcze raz szansę i reaktywowałam swoją hodowlę roślin owadożernych. Będzie to jakieś zajęcie na długie zimowe dni, gdy moje ukochane róże będą już w uśpieniu.
Na koniec chciałabym oczywiście wszystkich zaprosić na wystawę do łódzkiej Palmiarni przy Piłsudskiego 61. Rośliny miesożerne można oglądać do 27 września - rosiczki są w Palmiarni w sprzedaży ciąglej, co do pozostałych owadożernych ciężko mi powiedzieć, czy są dostępne tylko teraz w trakcie wystawy, czy będzie można zakupić je również później.
W każdym razie rośliny owadożerne stanowią nietypową i dość egzotyczną gałąź ogrodnictwa i myślę, że dla każdego miłośnika roślin będą ciekawą przygodą.
0 komentarze:
Prześlij komentarz