No właśnie, dlaczego powinniśmy podczas zakupu zwrócić uwagę na nazwę odmiany? Często zdarza się, że wchodzimy do sklepu ogrodniczego wybieramy jakiś krzew a kartkę z opisem odmiany wyrzucamy. Albo jeszcze gorzej - kupujemy różę oznaczoną np. "róża parkowa", "róża rabatowa różowa" i nic ponad to.
W chwili zakupu nie wydaje się nam to być może takie ważne - nie mniej z czasem może okazać się, że naprawdę utrudnimy sobie życie. W mojej rodzinie zdarzyło się właśnie coś takiego...
Babcia dostała "jakąś" różę od sąsiadki. Sąsiadka nie zapytała co, to a babcia tym bardziej nie zwróciła uwagi na nazwę. Róża wyrosła przecudnie. Była gęsta z wielkimi zwisającymi kwiatami, pachnąca. Niestety korzenie podgryzły nornice. Krzew był delikatny, zmarniał i nic nie dało się zrobić. Babcia chciałaby mieć tę różę znowu w ogrodzie ale nie zachowały się o niej żadne informacje ani zdjęcia. Jedyne co, można zrobić to polegając na opisie, spróbować zebrać pewne charaterystyczne cechy i szukać właściwej odmiany. Spędziliśmy wspólnie wiele czasu, próbując znaleźć tę konkretną różę, jednak bez większych rezultatów. Ustalenie odmiany w ogóle nie jest łatwą sprawą - a staje się to jeszcze trudniejsze, gdy krzew przepadł. Równie dobrze mogła być to odmiana stara co jakaś angielka. Zarówno Charls de Mills jak i Gertrude Jekyll zdaniem babci "są podobne". Pamięć jest zawodna i tak naprawdę jedyne co, można zrobić to znaleźć "coś podobnego" i pogodzić się z tym, że piękna róża będzie istnieć już wyłącznie w rodzinnych legendach. A przecież zawsze i wszędzie może się coś takiego zdarzyć. Niektóre krzewy zamierają z czasem, może przydarzyć się poważna choroba grzybowa albo róża może zostać zalana. Wiedząc co posiadamy, zawsze możemy to później w jakiś sposób odtworzyć a nie tylko wzdychać do przeszłości.
Babcia dostała "jakąś" różę od sąsiadki. Sąsiadka nie zapytała co, to a babcia tym bardziej nie zwróciła uwagi na nazwę. Róża wyrosła przecudnie. Była gęsta z wielkimi zwisającymi kwiatami, pachnąca. Niestety korzenie podgryzły nornice. Krzew był delikatny, zmarniał i nic nie dało się zrobić. Babcia chciałaby mieć tę różę znowu w ogrodzie ale nie zachowały się o niej żadne informacje ani zdjęcia. Jedyne co, można zrobić to polegając na opisie, spróbować zebrać pewne charaterystyczne cechy i szukać właściwej odmiany. Spędziliśmy wspólnie wiele czasu, próbując znaleźć tę konkretną różę, jednak bez większych rezultatów. Ustalenie odmiany w ogóle nie jest łatwą sprawą - a staje się to jeszcze trudniejsze, gdy krzew przepadł. Równie dobrze mogła być to odmiana stara co jakaś angielka. Zarówno Charls de Mills jak i Gertrude Jekyll zdaniem babci "są podobne". Pamięć jest zawodna i tak naprawdę jedyne co, można zrobić to znaleźć "coś podobnego" i pogodzić się z tym, że piękna róża będzie istnieć już wyłącznie w rodzinnych legendach. A przecież zawsze i wszędzie może się coś takiego zdarzyć. Niektóre krzewy zamierają z czasem, może przydarzyć się poważna choroba grzybowa albo róża może zostać zalana. Wiedząc co posiadamy, zawsze możemy to później w jakiś sposób odtworzyć a nie tylko wzdychać do przeszłości.
Istnieje jeszcze drugi powód, być może nawet ważniejszy - właściwa pielęgnacja. Nazwa odmiany powie nam jak ciąć naszą róże, w jakim miejscu ją sadzić, czy róża przyjmie się w donicy, czy będzie posiadała zapach, jak duża urośnie i wiele wiele innych. Dzięki nazwie znajdziemy wszystkie istotne informacje.
Ważnym problemem jest właśnie cięcie. Tu na szczęście sporo powie nam również sama grupa róży ale są i wyjątki. Jeśli kupiliśmy róże z grupy historycznej to są one tak zróżnicowane, że bez ściślejszych danych nie będziemy wiedzieli jak przyciąć krzew. Podobnie może być w wypadku róż pnących gdzie nie zawsze możemy sami określić czy mamy do czynienia z ramblerem czy z climberem. Jednym słowem będziemy ciąć w ciemno, co może przynieść różne skutki w zależności od naszego szczęścia...
Warto więc zachować gdzieś nazwę odmiany - czy to w notesie, czy w formie tabliczki umieszczonej przy krzewie - pozwoli nam to uniknąć błędów i odzyskać to co straciliśmy.
Ważnym problemem jest właśnie cięcie. Tu na szczęście sporo powie nam również sama grupa róży ale są i wyjątki. Jeśli kupiliśmy róże z grupy historycznej to są one tak zróżnicowane, że bez ściślejszych danych nie będziemy wiedzieli jak przyciąć krzew. Podobnie może być w wypadku róż pnących gdzie nie zawsze możemy sami określić czy mamy do czynienia z ramblerem czy z climberem. Jednym słowem będziemy ciąć w ciemno, co może przynieść różne skutki w zależności od naszego szczęścia...
Warto więc zachować gdzieś nazwę odmiany - czy to w notesie, czy w formie tabliczki umieszczonej przy krzewie - pozwoli nam to uniknąć błędów i odzyskać to co straciliśmy.
0 komentarze:
Prześlij komentarz