Zimni ogrodnicy zostawili po sobie iście angielską pogodę a mnie przynieśli nieładne przeziębienie. Na swoje roślinki zerkam dziś więc wyłącznie przez szybę okna. Wiosenne kwiaty zakończyły już swój występ. Szafirki przekwitły a krokusy pochowały się pod ziemię.
Po moich szafirkach zostały już tylko zielone
łodyżki z nasionami w kształcie serca.
Czar szafranów również przeminął...
Naprawdę bardzo chciałabym żeby był już czerwiec. Nie tylko ze względu na ciepłą przyjemną aurę, przy której dużo trudniej się przeziębić ale przede wszystkim dlatego, że jest to miesiąc róż. Sporo pięknych odmian rozpoczyna pierwsze kwitnienie właśnie w czerwcu - w tym dwie z moich ślicznotek. Trzecia z róż Charles de Mills raczej nie zakwitnie w tym roku. W stosunku do niektórych odmian należy być cierpliwym - zwykle kwitną dopiero na drugi rok. Również róże sprowadzone w środku lata nie zawsze chcą kwitnąć albo robią to w bardzo umiarkowany sposób.
Tymczasem wokoło zakwitły już lilaki, irysy i niektóre odmiany róży dzikiej i pomarszczonej. Znak, że lato jest coraz bliżej. Zgodnie z tym co wspominałam na blogu we wcześniejszych notatkach, wegetacja jest u mnie nieco przyspieszona i wygląda na to, że Comte de Chambord zamierza się nieco pospieszyć z kwitnięciem.
Tymczasem wokoło zakwitły już lilaki, irysy i niektóre odmiany róży dzikiej i pomarszczonej. Znak, że lato jest coraz bliżej. Zgodnie z tym co wspominałam na blogu we wcześniejszych notatkach, wegetacja jest u mnie nieco przyspieszona i wygląda na to, że Comte de Chambord zamierza się nieco pospieszyć z kwitnięciem.
Zwykle na jednej łodyżce mieszczą się trzy pąki. Środkowe są już bardzo nabrzmiałe i zdaje się, że ich rozkwit będzie kwestią dni. Również Mme Isaac Pereire zawiązała wiele pąków i bardzo możliwe, że jej kwiaty zobaczę jeszcze w maju. To będzie jej pierwszy pokaz na moim balkonie, stąd wypatruję jej kwiatów niecierpliwe.
Na razie większość roślin letnich czeka w uśpieniu. Nie zdążyły jeszcze wystarczająco się rozrosnąć i pokazać co potrafią... Główne skrzypce w dekorowaniu balkonu grają teraz odporne, niskie odmiany floksów (oraz mój czteronożny ogrodnik), umilając oczekiwanie na spektakl róż... Oby nastąpił już wkrótce...
Na razie większość roślin letnich czeka w uśpieniu. Nie zdążyły jeszcze wystarczająco się rozrosnąć i pokazać co potrafią... Główne skrzypce w dekorowaniu balkonu grają teraz odporne, niskie odmiany floksów (oraz mój czteronożny ogrodnik), umilając oczekiwanie na spektakl róż... Oby nastąpił już wkrótce...
0 komentarze:
Prześlij komentarz