Rosa Mundi - róża piękna i pożyteczna...

Rosa Mundi to jedna z najstarszych odmian róż, jakie współcześnie znamy i wciąż możemy podziwiać. Ta odmiana przetrwała wiele wieków. Pierwsza wzmianka o Rosa Mundi pochodzi z 1581 roku. Róża została nazwana zaś na cześć kochanki Henryka II - Rosamund Clifford. Dosłowna nazwa róży znaczy tyle co "Róża Świata". Nosi też drugą nazwę, chociaż nie tak wdzięczną - Rosa Gallica Versicolor. Jest to róża francuska o bardzo ciekawym pochodzeniu. Rosa Mundi to sport jeszcze starszej odmiany Rosa Gallica Officinalis, czyli róży aptekarskiej. Róża aptekarska pochodzi sprzed roku 1160 i była powszechnie uznawana za roślinę lecznicą. Używali jej średniowieczni lekarze i aptekarze. Pewnego dnia na owej róży pojawił się kwiat inny od pozostałych - naturalna mutacja. Wyodrębniono go i w ten sposób powstała Rosa Mundi.


Co ciekawe Help Me Find ocenia różę aptekarską jako "dobra z plusem" ale jej potomkini dostała ocenę "doskonała". "Róża Świata" była swojego czasu bardzo popularną rośliną. Pojawiała się tu i ówdzie w Europie i na bliskim wschodzie. Była powszechnie wykorzystywana w lecznictwie i kosmetyce. W przedwojennej Polsce rosła w stanie dzikim. Ponoć do tej pory można gdzieniegdzie spotkać zdziczałą Rosa Mundi.


 Rosamund Clifford oczami malarza prerafaelity Johna Williama Waterhousa

Jak pisałam w jednym z wcześniejszych postów Rosa Mundi trzeba zobaczyć na żywo, żeby ją w pełni docenić. To zdrowa, silna odmiana i jednocześnie bardzo pożyteczna. Rosa Gallica Versicolor jest rośliną miododajną i użyteczną dla zapylaczy. Musi posiadać naprawdę sporo pyłku i nektaru ponieważ bardzo ciągną do niej owady. Od kiedy zakwitła mam codziennie wizytę kilku trzmieli, zdarzają się również dzikie pszczoły a nawet motyle. Te ostatnie widuję wyłącznie na Rosa Mundi.



Poza tym zawiązuje dość ładne owoce. Możemy z nich skorzystać sami lub zostawić je na krzewie do dyspozycji ptaków. Kilka krzewów Rosa Mundi może stworzyć naturalną stołówkę - wspomoże ptaki jesienią i zimą oraz będzie miłą ozdobą ogrodu, gdy kwiaty już przekwitną a liście zaczną opadać. Często zapomina się, że piękno róży kryje się nie tylko w płatkach. Czasami wiele czaru posiadają owoce lub barwa liści.



Rosa Mundi nie jest odmianą szczególnie zalecaną do donic ale u mnie przyjęła się i wygląda dobrze. Zauważyłam, że ma delikatne liście. Mogą się nieco uszkodzić podczas przestawiania donicy. Ponadto nie zagęszcza się tak bardzo jakbym chciała, ale nie jest u mnie długo i może wystarczy dać jej nieco czasu... Nie mniej wszystkie niedostatki nadrabia ilością zapylaczy i motyli jakie przywołuje - specjalnie przestawiłam ją w pobliże pomidorów. To jedna z tych róż, której pozytywny wpływ na środowisko można zobaczyć gołym okiem.

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz

czwartek, 2 lipca 2015

Rosa Mundi - róża piękna i pożyteczna...

Rosa Mundi to jedna z najstarszych odmian róż, jakie współcześnie znamy i wciąż możemy podziwiać. Ta odmiana przetrwała wiele wieków. Pierwsza wzmianka o Rosa Mundi pochodzi z 1581 roku. Róża została nazwana zaś na cześć kochanki Henryka II - Rosamund Clifford. Dosłowna nazwa róży znaczy tyle co "Róża Świata". Nosi też drugą nazwę, chociaż nie tak wdzięczną - Rosa Gallica Versicolor. Jest to róża francuska o bardzo ciekawym pochodzeniu. Rosa Mundi to sport jeszcze starszej odmiany Rosa Gallica Officinalis, czyli róży aptekarskiej. Róża aptekarska pochodzi sprzed roku 1160 i była powszechnie uznawana za roślinę lecznicą. Używali jej średniowieczni lekarze i aptekarze. Pewnego dnia na owej róży pojawił się kwiat inny od pozostałych - naturalna mutacja. Wyodrębniono go i w ten sposób powstała Rosa Mundi.


Co ciekawe Help Me Find ocenia różę aptekarską jako "dobra z plusem" ale jej potomkini dostała ocenę "doskonała". "Róża Świata" była swojego czasu bardzo popularną rośliną. Pojawiała się tu i ówdzie w Europie i na bliskim wschodzie. Była powszechnie wykorzystywana w lecznictwie i kosmetyce. W przedwojennej Polsce rosła w stanie dzikim. Ponoć do tej pory można gdzieniegdzie spotkać zdziczałą Rosa Mundi.


 Rosamund Clifford oczami malarza prerafaelity Johna Williama Waterhousa

Jak pisałam w jednym z wcześniejszych postów Rosa Mundi trzeba zobaczyć na żywo, żeby ją w pełni docenić. To zdrowa, silna odmiana i jednocześnie bardzo pożyteczna. Rosa Gallica Versicolor jest rośliną miododajną i użyteczną dla zapylaczy. Musi posiadać naprawdę sporo pyłku i nektaru ponieważ bardzo ciągną do niej owady. Od kiedy zakwitła mam codziennie wizytę kilku trzmieli, zdarzają się również dzikie pszczoły a nawet motyle. Te ostatnie widuję wyłącznie na Rosa Mundi.



Poza tym zawiązuje dość ładne owoce. Możemy z nich skorzystać sami lub zostawić je na krzewie do dyspozycji ptaków. Kilka krzewów Rosa Mundi może stworzyć naturalną stołówkę - wspomoże ptaki jesienią i zimą oraz będzie miłą ozdobą ogrodu, gdy kwiaty już przekwitną a liście zaczną opadać. Często zapomina się, że piękno róży kryje się nie tylko w płatkach. Czasami wiele czaru posiadają owoce lub barwa liści.



Rosa Mundi nie jest odmianą szczególnie zalecaną do donic ale u mnie przyjęła się i wygląda dobrze. Zauważyłam, że ma delikatne liście. Mogą się nieco uszkodzić podczas przestawiania donicy. Ponadto nie zagęszcza się tak bardzo jakbym chciała, ale nie jest u mnie długo i może wystarczy dać jej nieco czasu... Nie mniej wszystkie niedostatki nadrabia ilością zapylaczy i motyli jakie przywołuje - specjalnie przestawiłam ją w pobliże pomidorów. To jedna z tych róż, której pozytywny wpływ na środowisko można zobaczyć gołym okiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stare posty

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Zdjęcia bez wskazanego źródła są na licencji public domain.

KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI DO PRODUKTÓW I SKLEPÓW BĘDĄ TRAKTOWANE JAKO SPAM.
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Back
to top