Zwalczanie mączniaka u róży...

W tym roku mączniak sprawił chyba sporo problemów mimo, że pogoda przynajmniej w moim regionie jest prawie idealna. Nie ma ani suszy ani nadmiernej wilgoci, słońca i deszczu jest praktycznie po równo. Mączniak może być wynikiem niesprzyjającej pogody ale można go również przynieść na nowo zakupionych roślinach, tak jak w moim wypadku. 

 Mączniak prawdziwy na liściu Mary Rose

Mączniak róży to właściwie dwie choroby powodowane przez różne grzyby: rozróżniamy mączniaka rzekomego i prawdziwego. Mączniak prawdziwy atakuje całą różę, łącznie z kwiatami, rzekomy głównie liście, jest również mniej widoczny. Z tego co pamiętam (poprawcie mnie jeśli się mylę) mączniak rzekomy rozwija się głównie przy dużej wilgotności i sporych wahaniach temperatury zaś mącznika prawdziwego wspomaga raczej słoneczna, sucha pogoda. Obie te choroby są bardzo niebezpieczne i mają podobne objawy. 

Nauczyłam się, że w wypadku mączniaka o sukcesie decyduje szybkie rozpoznanie i szybka reakcja. Od czasu kiedy mączniak zabił moją różę pomarszczoną jestem na niego przeczulona ale to przynosi dobre efekty. Należy oglądać liście rośliny od góry i od spodu i sprawdzać czy nie ma na nich drobnych białych plam. Mączniak rzekomy będzie charakteryzował się raczej niewielkim nalotem od spodu liścia i delikatnymi brązowymi plamkami. Mączniak prawdziwy początkowo także wymaga sprawnego oka. Nie czekajcie aż zobaczycie na nim bialutką grubą pleśń niczym na zepsutych pomidorach. Sprawdzajcie róże czy od spodu liścia nie pojawia się delikatny biały nalot jak po mleku. Będziecie pewni, że to mączniak jeśli liść w tym miejscu będzie nieco zdeformowany. Marszczy się on w dość charakterystyczny sposób. 

 Mary Rose przybyła do mnie zainfekowana z początkiem mączniaka - tak wyglądały jej pędy po tygodniu rozwoju choroby.

Po rozpoznaniu mączniaka, druga ważna rada: nie czekajcie z opryskiem. Wiem, że niektórzy ogrodnicy mają podejście w stylu "jak poczekam jeszcze tydzień zanim przywiozę środek do oprysku to nic się nie stanie".  Mączniak potrafi naprawdę się rozleźć po całej róży w przeciągu kilku dni. Dodatkowo porażone części trzeba po prostu usuwać a lepiej usunąć 1/3 liści niż 1/2. Jeśli nie masz fungicydów pod ręką to zrób oprysk z cebuli albo czosnku, nawet mocniejszy niż zwykle. Porażone liście należy od razu wyciąć i najlepiej spalić (ja wyrzucam do śmietnika razem z odpadami, nie wolno ich składować w ogrodzie, przeznaczać na kompost ale pozbyć się ich tak, by nie zaraziły innych roślin). Uważajmy bo mączniaka można przenosić na narzędziach i na rękach. Po dotknięciu zarażonej róży nie dotykajmy innych roślin przed umyciem rąk a narzędzia dezynfekujmy. 

 Tak wyglądała moja róża w trakcie choroby

Do oprysków za równo przeciw mączniakowi prawdziwemu i rzekomemu zaleca się używanie Bioseptu Activ czyli dawnego Bioseptu 33 SL. Powiem szczerze miałam okazję go testować i efekty były mocno niezadowalające. Jest to preparat w 100% ekologiczny ale nadaje się chyba bardziej do profilaktyki niż do leczenia rozwijającego się mączniaka. Na obie formy mączniaka stosuję za to topsin i jeszcze nigdy mnie ten preparat nie zawiódł. Nie jest bardzo toksyczny, pryskamy nim wieczorem i grunt, żeby nie padało. Do rozcieńczonego preparatu warto dodać kilka kropel płynu do naczyń - zapewni to lepszą przyczepność. Topsin ma jedną wadę - po drugim użyciu w sezonie należy go zmienić na inny preparat, żeby nie wyrobić w grzybie odporności. 


 A tak wygląda Mary Rose już po leczeniu czosnkiem i topsinem.

Tak naprawdę najskuteczniejszym sposobem walki z mączniakiem jest profilaktyka i zachowanie czystości w ogrodzie i w donicy. Jeśli wokoło krzewu leżą mumie owoców i zeschłe liście to mączniak ma zdecydowanie większe pole do popisu. W donicach oczywiście łatwiej zadbać o porządek niż w dużym ogrodzie ale i tak warto raz na jakiś czas wygarnąć śmieci spod krzewu a już koniecznie należy to zrobić wiosną. Podczas wiosennego cięcia można zastosować profilaktyczny oprysk antygrzybowy: to może być właśnie ekologiczny preparat w stylu Bioseptu albo wzmacniający odporność roślin na grzyby miedzian. Dobrą naturalną ochroną jest posadzenie obok róż zwykłego jadalnego czosnku. W każdej donicy mam posadzone ze dwie główki, które trzymają  grzyby w ryzach. Jeśli walczycie z mączniakiem na balkonie to zdejmijcie również osłony z balkonu. Wiem, że są różne szkoły, niektórzy piszą, że dobrze aby rośliny na balkonie były osłonięte ale mączniak lubi gdy przepływ powietrza jest mniejszy. "Kiszenie" jest dla róży tak samo niemiłe jak i silne zimne wiatry.  Róża musi na balkonie mieć przestrzeń i oddychać. Wtedy wróci do zdrowia szybciej i odzyska wigor.







CONVERSATION

2 komentarze:

  1. Bardzo konkretne porady. Niejednemu ogrodnikowi czy po prostu miłośnikowi róż się przydadzą. Oby nasze ogrody i parki były zdrowe! :)

    OdpowiedzUsuń

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Zwalczanie mączniaka u róży...

W tym roku mączniak sprawił chyba sporo problemów mimo, że pogoda przynajmniej w moim regionie jest prawie idealna. Nie ma ani suszy ani nadmiernej wilgoci, słońca i deszczu jest praktycznie po równo. Mączniak może być wynikiem niesprzyjającej pogody ale można go również przynieść na nowo zakupionych roślinach, tak jak w moim wypadku. 

 Mączniak prawdziwy na liściu Mary Rose

Mączniak róży to właściwie dwie choroby powodowane przez różne grzyby: rozróżniamy mączniaka rzekomego i prawdziwego. Mączniak prawdziwy atakuje całą różę, łącznie z kwiatami, rzekomy głównie liście, jest również mniej widoczny. Z tego co pamiętam (poprawcie mnie jeśli się mylę) mączniak rzekomy rozwija się głównie przy dużej wilgotności i sporych wahaniach temperatury zaś mącznika prawdziwego wspomaga raczej słoneczna, sucha pogoda. Obie te choroby są bardzo niebezpieczne i mają podobne objawy. 

Nauczyłam się, że w wypadku mączniaka o sukcesie decyduje szybkie rozpoznanie i szybka reakcja. Od czasu kiedy mączniak zabił moją różę pomarszczoną jestem na niego przeczulona ale to przynosi dobre efekty. Należy oglądać liście rośliny od góry i od spodu i sprawdzać czy nie ma na nich drobnych białych plam. Mączniak rzekomy będzie charakteryzował się raczej niewielkim nalotem od spodu liścia i delikatnymi brązowymi plamkami. Mączniak prawdziwy początkowo także wymaga sprawnego oka. Nie czekajcie aż zobaczycie na nim bialutką grubą pleśń niczym na zepsutych pomidorach. Sprawdzajcie róże czy od spodu liścia nie pojawia się delikatny biały nalot jak po mleku. Będziecie pewni, że to mączniak jeśli liść w tym miejscu będzie nieco zdeformowany. Marszczy się on w dość charakterystyczny sposób. 

 Mary Rose przybyła do mnie zainfekowana z początkiem mączniaka - tak wyglądały jej pędy po tygodniu rozwoju choroby.

Po rozpoznaniu mączniaka, druga ważna rada: nie czekajcie z opryskiem. Wiem, że niektórzy ogrodnicy mają podejście w stylu "jak poczekam jeszcze tydzień zanim przywiozę środek do oprysku to nic się nie stanie".  Mączniak potrafi naprawdę się rozleźć po całej róży w przeciągu kilku dni. Dodatkowo porażone części trzeba po prostu usuwać a lepiej usunąć 1/3 liści niż 1/2. Jeśli nie masz fungicydów pod ręką to zrób oprysk z cebuli albo czosnku, nawet mocniejszy niż zwykle. Porażone liście należy od razu wyciąć i najlepiej spalić (ja wyrzucam do śmietnika razem z odpadami, nie wolno ich składować w ogrodzie, przeznaczać na kompost ale pozbyć się ich tak, by nie zaraziły innych roślin). Uważajmy bo mączniaka można przenosić na narzędziach i na rękach. Po dotknięciu zarażonej róży nie dotykajmy innych roślin przed umyciem rąk a narzędzia dezynfekujmy. 

 Tak wyglądała moja róża w trakcie choroby

Do oprysków za równo przeciw mączniakowi prawdziwemu i rzekomemu zaleca się używanie Bioseptu Activ czyli dawnego Bioseptu 33 SL. Powiem szczerze miałam okazję go testować i efekty były mocno niezadowalające. Jest to preparat w 100% ekologiczny ale nadaje się chyba bardziej do profilaktyki niż do leczenia rozwijającego się mączniaka. Na obie formy mączniaka stosuję za to topsin i jeszcze nigdy mnie ten preparat nie zawiódł. Nie jest bardzo toksyczny, pryskamy nim wieczorem i grunt, żeby nie padało. Do rozcieńczonego preparatu warto dodać kilka kropel płynu do naczyń - zapewni to lepszą przyczepność. Topsin ma jedną wadę - po drugim użyciu w sezonie należy go zmienić na inny preparat, żeby nie wyrobić w grzybie odporności. 


 A tak wygląda Mary Rose już po leczeniu czosnkiem i topsinem.

Tak naprawdę najskuteczniejszym sposobem walki z mączniakiem jest profilaktyka i zachowanie czystości w ogrodzie i w donicy. Jeśli wokoło krzewu leżą mumie owoców i zeschłe liście to mączniak ma zdecydowanie większe pole do popisu. W donicach oczywiście łatwiej zadbać o porządek niż w dużym ogrodzie ale i tak warto raz na jakiś czas wygarnąć śmieci spod krzewu a już koniecznie należy to zrobić wiosną. Podczas wiosennego cięcia można zastosować profilaktyczny oprysk antygrzybowy: to może być właśnie ekologiczny preparat w stylu Bioseptu albo wzmacniający odporność roślin na grzyby miedzian. Dobrą naturalną ochroną jest posadzenie obok róż zwykłego jadalnego czosnku. W każdej donicy mam posadzone ze dwie główki, które trzymają  grzyby w ryzach. Jeśli walczycie z mączniakiem na balkonie to zdejmijcie również osłony z balkonu. Wiem, że są różne szkoły, niektórzy piszą, że dobrze aby rośliny na balkonie były osłonięte ale mączniak lubi gdy przepływ powietrza jest mniejszy. "Kiszenie" jest dla róży tak samo niemiłe jak i silne zimne wiatry.  Róża musi na balkonie mieć przestrzeń i oddychać. Wtedy wróci do zdrowia szybciej i odzyska wigor.







2 komentarze:

  1. Bardzo konkretne porady. Niejednemu ogrodnikowi czy po prostu miłośnikowi róż się przydadzą. Oby nasze ogrody i parki były zdrowe! :)

    OdpowiedzUsuń

Stare posty

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Zdjęcia bez wskazanego źródła są na licencji public domain.

KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI DO PRODUKTÓW I SKLEPÓW BĘDĄ TRAKTOWANE JAKO SPAM.
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Back
to top