Pogoda dla róż...

Jadąc w zeszłym tygodniu na wieś mijałam niewielkie jeziorko. Jakież było moje zdziwienie gdy wśród tataraku zobaczyłam dwa brodzące żurawie. Przecież jest początek lutego. Kilka dni później zobaczyłam ptaki lecące kluczem. Prawdopodobnie były to dzikie gęsi. Czyżby wiosna już rozpanoszyła się na dobre, skoro wracają? Spacer po ogrodzie także zdaje się to potwierdzać. Pączki na drzewach, bazie na wierzbie i kiełkujące rośliny cebulowe. Róże posadzone na jesień jeszcze się na szczęście nie wybudziły ale starsze krzewy zaczynają wypuszczać już pędy.



Wbrew tej radosnej wiosennej atmosferze to nie jest dobra wiadomość. Jeśli przyjdą znowu mrozy sporo roślin i młodych pędów wymarznie. Problem będą miały także zwierzęta, które tak jak żurawie zdążyły wrócić oraz te które, wybudzą się z zimowego snu. Nawet gdy obecny stan się utrzyma, brak porządnej zimy  da ogrodnikom w niektórych rejonach Polski w kość. Dla mnie dodatkowo wczesna wiosna stanowi kłopot ze względu na przeprowadzkę. Na mój nowy balkon róże nie trafią wcześniej niż za miesiąc dwa, co oznacza, że nie przytnę ich tak jak powinnam ani nie zrobię oprysków profilaktycznych przeciw przędziorkom. Wczesna wiosna zapowiada dla mnie pełen wyzwań sezon. Już w zeszłym roku dość ciepła zima zafundowała w mi stada szkodników, w tym sezonie będzie prawdopodobnie tak samo a oby nie było gorzej. Jeśli macie więc możliwość, proponuję zacząć myśleć jak ograniczyć potencjalne szkody. Jeśli otulacie róże warto już teraz sprawdzić, czy nie mają za ciepło i czy już się wybudzają. Jeśli tak, koniecznie rozluźnijcie osłony. Za jakiś czas warto będzie pomyśleć o wczesnych opryskach - najlepiej sięgnąć oczywiście po ekologiczne preparaty w stylu Promanala. Mam dosyć dobre odczucia jeśli idzie o Promanal. W zeszłym roku zapewnił mi spokój z przędziorkami prawie do sierpnia - wówaczas zrobiło się jednak tak gorąco i sucho, że nie sposób było uniknąć chemicznego oprysku (i to mimo stosowania wyciągu z czosnku i cebuli). Sama ze względu na to, że w sezon wejdę z opóźnieniem zamierzam przetestować Biosept Active i zobaczyć czy ten ekologiczny środek bakterio i grzybobójczy będzie warty swojej ceny. 

Długoterminowe prognozy zawsze są trochę wróżeniem z fusów niemniej jeśli się sprawdzą, to z powodu zjawiska pogodowego El Nino zapowiada nam się gorące i suche lato. Na szczęście są gatunki róż, które dość dobrze sobie radzą w takich warunkach o ile im nieco pomożemy. Pamiętam taki eksperyment opisywany w jednym z czasopism ogrodniczych. Posadzono róże w bardzo suchej części ogrodu, żeby zobaczyć jak to zniosą. Okazało się, że przy solidnym nawożeniu róże całkiem nieźle sobie poradziły nawet przy niedostatku wody w glebie. Warto mieć więc to na uwadze, tym bardziej, że pierwszą dawkę nawozu fundujemy różom w czasie wiosennego wybijania pędów.

Na sam koniec bardzo dobra informacja: reaktywowano Klub Polskich Miłośników Róż przy
SGGW. Kto mieszka blisko Warszawy albo ma trochę wolnego czasu, może pojawić się na pierwszym spotkaniu w Warsaw University of Life Sciences bud. 37, aula IV, 12 lutego o godzinie 18:00 . Swoją obecność zapowiedziały takie sławy jak Pan Marian Sołys i Pani Marta Monder. Jestem bardzo ciekawa jak Klub Polskich Miłośników Róż będzie się dalej rozwijał.  Obecnie  Klub Polskich Miłośników Róż  możecie znaleźć na facebooku.

CONVERSATION

2 komentarze:

  1. Znam to z autopsji... W tamtym roku nasze róże zaczęły wcześniej kiełkować, a później zmarzły... Mam nadzieję, że w tym roku uda nam się o nie dostatecznie dobrze zadbać. Sama planuję stosować same środki eko i bio, zobaczymy jak to wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bądźmy optymistami - natura wie lepiej, jeżeli są pączki to już będzie wiosna :)

    OdpowiedzUsuń

niedziela, 7 lutego 2016

Pogoda dla róż...

Jadąc w zeszłym tygodniu na wieś mijałam niewielkie jeziorko. Jakież było moje zdziwienie gdy wśród tataraku zobaczyłam dwa brodzące żurawie. Przecież jest początek lutego. Kilka dni później zobaczyłam ptaki lecące kluczem. Prawdopodobnie były to dzikie gęsi. Czyżby wiosna już rozpanoszyła się na dobre, skoro wracają? Spacer po ogrodzie także zdaje się to potwierdzać. Pączki na drzewach, bazie na wierzbie i kiełkujące rośliny cebulowe. Róże posadzone na jesień jeszcze się na szczęście nie wybudziły ale starsze krzewy zaczynają wypuszczać już pędy.



Wbrew tej radosnej wiosennej atmosferze to nie jest dobra wiadomość. Jeśli przyjdą znowu mrozy sporo roślin i młodych pędów wymarznie. Problem będą miały także zwierzęta, które tak jak żurawie zdążyły wrócić oraz te które, wybudzą się z zimowego snu. Nawet gdy obecny stan się utrzyma, brak porządnej zimy  da ogrodnikom w niektórych rejonach Polski w kość. Dla mnie dodatkowo wczesna wiosna stanowi kłopot ze względu na przeprowadzkę. Na mój nowy balkon róże nie trafią wcześniej niż za miesiąc dwa, co oznacza, że nie przytnę ich tak jak powinnam ani nie zrobię oprysków profilaktycznych przeciw przędziorkom. Wczesna wiosna zapowiada dla mnie pełen wyzwań sezon. Już w zeszłym roku dość ciepła zima zafundowała w mi stada szkodników, w tym sezonie będzie prawdopodobnie tak samo a oby nie było gorzej. Jeśli macie więc możliwość, proponuję zacząć myśleć jak ograniczyć potencjalne szkody. Jeśli otulacie róże warto już teraz sprawdzić, czy nie mają za ciepło i czy już się wybudzają. Jeśli tak, koniecznie rozluźnijcie osłony. Za jakiś czas warto będzie pomyśleć o wczesnych opryskach - najlepiej sięgnąć oczywiście po ekologiczne preparaty w stylu Promanala. Mam dosyć dobre odczucia jeśli idzie o Promanal. W zeszłym roku zapewnił mi spokój z przędziorkami prawie do sierpnia - wówaczas zrobiło się jednak tak gorąco i sucho, że nie sposób było uniknąć chemicznego oprysku (i to mimo stosowania wyciągu z czosnku i cebuli). Sama ze względu na to, że w sezon wejdę z opóźnieniem zamierzam przetestować Biosept Active i zobaczyć czy ten ekologiczny środek bakterio i grzybobójczy będzie warty swojej ceny. 

Długoterminowe prognozy zawsze są trochę wróżeniem z fusów niemniej jeśli się sprawdzą, to z powodu zjawiska pogodowego El Nino zapowiada nam się gorące i suche lato. Na szczęście są gatunki róż, które dość dobrze sobie radzą w takich warunkach o ile im nieco pomożemy. Pamiętam taki eksperyment opisywany w jednym z czasopism ogrodniczych. Posadzono róże w bardzo suchej części ogrodu, żeby zobaczyć jak to zniosą. Okazało się, że przy solidnym nawożeniu róże całkiem nieźle sobie poradziły nawet przy niedostatku wody w glebie. Warto mieć więc to na uwadze, tym bardziej, że pierwszą dawkę nawozu fundujemy różom w czasie wiosennego wybijania pędów.

Na sam koniec bardzo dobra informacja: reaktywowano Klub Polskich Miłośników Róż przy
SGGW. Kto mieszka blisko Warszawy albo ma trochę wolnego czasu, może pojawić się na pierwszym spotkaniu w Warsaw University of Life Sciences bud. 37, aula IV, 12 lutego o godzinie 18:00 . Swoją obecność zapowiedziały takie sławy jak Pan Marian Sołys i Pani Marta Monder. Jestem bardzo ciekawa jak Klub Polskich Miłośników Róż będzie się dalej rozwijał.  Obecnie  Klub Polskich Miłośników Róż  możecie znaleźć na facebooku.

2 komentarze:

  1. Znam to z autopsji... W tamtym roku nasze róże zaczęły wcześniej kiełkować, a później zmarzły... Mam nadzieję, że w tym roku uda nam się o nie dostatecznie dobrze zadbać. Sama planuję stosować same środki eko i bio, zobaczymy jak to wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bądźmy optymistami - natura wie lepiej, jeżeli są pączki to już będzie wiosna :)

    OdpowiedzUsuń

Stare posty

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Zdjęcia bez wskazanego źródła są na licencji public domain.

KOMENTARZE ZAWIERAJĄCE LINKI DO PRODUKTÓW I SKLEPÓW BĘDĄ TRAKTOWANE JAKO SPAM.
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Back
to top